List wydawcy przeciwko mizofobii: Nie podoba mi się atmosfera zastraszania ludności przez część mediów

List wydawcy

Przeciwko mizofobii, germofobii w polskich mediach.

Szanowni Państwo,
Mieszkam w mieście na pograniczu. Wczoraj bezowocnie przez półtorej godziny chodziliśmy po knajpach, by gdzieś usiąść. Niestety- rząd je pozamykał już o 21-szej, a nie o 22, jak rzekomo zamykają w czasie pandemii puby w UK (dziesiąta wieczorem jest wg mnie sensowniejszą porą). W Ziel. Górze ok. 22giej można było coś wziąć na wynos najwyżej. W autobusie z centrum na moje osiedle o 22.26 były ledwie 1-2 osoby mimo że o tej porze zwykle jest ich więcej. 

Klimat na bolesne cięcia usług publicznych 
Już poprzednio od czerwca zlikwidowano wiele kursów kom. miejskiej późnymi wieczorami, skasowano weekendowe nocne kursy podmiejskie do małych wiosek dookoła miasta. Pandemia jest świetnym okresem by dokonywać bolesnych społecznie cięć w usługach publicznych. Gdy pozamykano bary, nie ma komu nawet zauważyć że skasowano kursujący o 1 czy 2 w nocy weekendowy autobus nocny do jakiejś małej wioski- była to oferta dla zwykle pijanych lub naćpanych klientów klubów i barów, których już teraz- w dobie zamykania barów już o 21-szej- po prostu brak.

Zastraszanie, germofobia
Rozmawialiśmy o tym że część mediów zastrasza ludzi. Rozmawialiśmy o tym, że - co to znaczy że ktoś "choruje bezobjawowo"? Przecież to jest nieprawda- nie ma czegoś takiego jak "choroba bezobjawowa". Po prostu dana osoba ma w sobie patogen, który nie atakuje jej organizmu, nie namnaża się, a jej wewnętrzny ekosystem, złożony z wirusów, bakterii, grzybów, jest w równowadze. Gdy natomiast dany patogen namnaża się, to jest to wynik np. braku równowagi owej liczby od 10 do potęgi 9 do 10 do potęgi 15 liczby "żyjątek" znajdujących się w ledwie jednym gramie jelit w naszym organizmie. Gdy jakieś żyjątka wymarły, zaczynają się plewić "chwasty" które zajmują ich miejsce w ekosystemie jakim jest nasze ciało.

Wirusy w ciele nie oznaczają choroby
Zach bush, amerykański lekarz prowadzący szereg ciekawych badań [1], opisywał w wywiadzie jak wiele osób zdrowych- po przebadaniu ich wiromu (milionów, miliardów, bilionów czy może i biliardów wirusów jakie każdy z nas ma w sobie) okazywało się mieć w sobie wirusy HIV, licznych chorób zakaźnych, bardzo groźnych, ale przecież na nie nie chorowali, byli po prostu zdrowi. Moim zdaniem tak samo jest z "pacjentami bezobjawowymi" mającymi w sobie koronawirusa. Oni są zdrowi w mojej subiektywnej ocenie, po zapoznaniu się z opinią p. Zacha Busha.

Choroba nie jest powodem by siedzieć w domu
Inna sytuacja: wczoraj byłem na treningu, mój kolega, mistrz Polski w jednej z dyscyplin sportu, opowiadał jak stracił częściowo węch, i jak bolą go zatoki. Ale nie jest to powód by siedzieć w domu. Ba, co więcej, w mojej ocenie i wg mojego doświadczenia, siedzenie w domu zamiast pójście na trening miałoby dużo gorsze skutki dla kondycji zdrowotnej i psychicznej. Sam mam rękę na temblaku, więc od 2 tygodni walcząc w sztukach walki używam tylko pozostałych trzech kończyn. W zeszłym tygodniu nie byłem w stanie zrobić mostka używając tylko jednej ręki, w tym tygodniu- ku mojemu zdziwieniu- wyszło mi stanie na dwóch nogach i tylko jednej ręce, w mostku. 

To źle że siedzą w domu, że przestali się spotykać.
Moim zdaniem to źle, że ludzie przestali wychodzić z domów. To źle, że przestali się spotykać nawet siedząc w maseczkach w barach i pubach, bo ma to dewastujący wpływ na ich samopoczucie, na ich zdrowie psychiczne. Logicznie ujmując, na dworze jest bezpieczniej niż w przestrzeni zamkniętej. Wczoraj cały wieczór przespacerowaliśmy.

--
Adam Fularz,
wydawca portali internetowych
Wieczorna.pl sp. z o.o., Zielona Góra
Redakcja Polish News Agency
Dolina Zielona 24A Zielona Góra Lubuskie Polska


Literatura
[1] Świadomy lekarz o koronawirusie - wywiad z Zachiem Bushem ...
 

Komentarze

Popularne posty