Port lotniczy Masłów- nie działa nadal
Nieużywany port
lotniczy Kielce to wydane kilkadziesiąt milionów PLN nie przynoszących korzyści
gospodarczych
"W pierwszym roku funkcjonowania około połowa miejsc w naszych samolotach będzie w cenie 99 zł" – hucznie zapowiadali przedstawiciele taniej linii lotniczej, która przed swoim bankructwem zamierzała realizować loty pasażerskie z lotniska w Kielcach-Masłowie. Co się stało, że plany te nie zostały zrealizowane? Czy zabrakło ok. 10 mln PLN na dostosowanie portu do obsługi połączeń?
Kielce mają port lotniczy uroczyście otwarty 27
czerwca 1937 roku, jest to tzw. STOL-port, tylko że nie jest on w żaden sposób
wykorzystywany do planowych połączeń. STOL-porty to miejskie porty o krótkich
pasach startowych, dostosowane do odbywania z nich lotów samolotami klasy STOL
(short take-off and landing).
Historia
Dzieje współczesne
Lotnisko Kielce-Masłów jest dziś cywilnym lotniskiem sportowym
znajdujące się w miejscowości Masłów Pierwszy, w gminie Masłów, w powiecie
kieleckim, w województwie świętokrzyskim.
W okolicach 2012 roku planowana była rozbudowa lotnistka tak, aby mogło przyjmować zwykłych pasażerów. Dzięki tej rozbudowie Kielce miały zostać połączone z wszystkimi dalej odległymi miastami w Polsce (m.in. Gdańskiem, Wrocławiem) i większymi miastami Europy oddalonymi do 1000 km.
W okolicach 2012 roku planowana była rozbudowa lotnistka tak, aby mogło przyjmować zwykłych pasażerów. Dzięki tej rozbudowie Kielce miały zostać połączone z wszystkimi dalej odległymi miastami w Polsce (m.in. Gdańskiem, Wrocławiem) i większymi miastami Europy oddalonymi do 1000 km.
Spółkę Lotnisko Kielce
stworzyły w 2004 r. samorząd województwa, który ma ok. 70 proc. udziałów, powiat
kielecki, gmina Masłów oraz Aeroklub Kielecki. Początkowo udziałowcem było też
miasto Kielce, ale wycofało się po zaangażowaniu w budowę lotniska w Obicach –
pisała przed laty lokalna mutacja „Gazeta Wyborcza Kielce”.
Po współczesnej przebudowie wydłużeniu uległ pas
startowy. Lotnisko obecnie nie ma podmiotu zrządzającego.
„Według członka zarządu
wojewódzkiego Jana Maćkowiaka, któremu podlega nadzór nad Lotniskiem Kielce,
ogłoszenie upadłości jest obecnie najlepszym wyjściem. "Jest to słuszna decyzja,
bo możliwości funkcjonowania spółki w obecnej formule już się wyczerpały. Nie ma
sensu inwestowanie kolejnych pieniędzy w obiekt, którego tak właściwie nie chcą
pozostali wspólnicy" - powiedział.
Dodał, że lotnisko w Masłowie jest potrzebne
regionowi, ale konieczne są inwestycje w infrastrukturę, która umożliwi
wykorzystanie obiektu przez przewoźników. Chodzi m.in. o wydłużenie pasa startowego i zbudowanie
systemów naprowadzania. W jego opinii samorząd województwa jako jedyny może
sprostać temu zadaniu, wykorzystując unijną pomoc.
W opinii zarządu województwa konieczne jest jak
najszybsze powołanie nowego podmiotu zarządzającego lotniskiem w Masłowie i
zabieganie o nadanie mu statusu lotniska publicznego. Dzięki temu zmniejszą się
m.in. zobowiązania podatkowe. Likwidacja spółki
Lotnisko Kielce w Masłowie ułatwi także - ich zdaniem - zerwanie umowy na
administrowanie lotnicze obiektem przez Aeroklub Kielecki, obecnie blokujący
zmiany.
Lotnisko w podkieleckim Masłowie jest
zarejestrowane jako lotnisko komunikacji cywilnej w Światowej Organizacji
Lotnictwa Cywilnego. Jest przeznaczone do obsługi samolotów i szybowców; ma
trawiastą drogę startową i drugą o nawierzchni sztucznej, długości 1160 metrów.
Mogą tam lądować małe samoloty (do 19 miejsc).
Właścicielem 70 proc. udziałów jest samorząd
województwa świętokrzyskiego; współwłaścicielami mniejszościowymi: gmina Masłów
i Starostwo Powiatowe oraz Aeroklub Kielecki. Rocznie funkcjonowanie lotniska
kosztuje około 400 tys. zł.
Brak ruchu pasażerskiego
Lotnisko jest
obecnie nieużytkowane w ruchu rozkładowym, mimo propozycji jednej z linii
lotniczych oraz możliwości technicznych. Wiele tego typu samolotów potrzebuje
drogi startowej o długości 700- 800 metrów. Szczególnie Norwegia słynie z około
30 portów klasy STOL, zbudowanych w latach 1965- 1987. Typowo mają długość drogi
startowej ok. 890 metrów.
Jako przykład świetnie funkcjonującego STOL-portu podawałem niedawno port London City Airport, mający pas startowy o wymiarach 1508 metrów, obsługujący kilka relacji wewnątrzkrajowych i ok. 40 międzynarodowych. Nowozmodernizowany port lotniczy Kielce – Masłów ma drogę startową o wymiarach 1155 × 30 metrów. Jakie loty obsługuje dziś?
Jako przykład świetnie funkcjonującego STOL-portu podawałem niedawno port London City Airport, mający pas startowy o wymiarach 1508 metrów, obsługujący kilka relacji wewnątrzkrajowych i ok. 40 międzynarodowych. Nowozmodernizowany port lotniczy Kielce – Masłów ma drogę startową o wymiarach 1155 × 30 metrów. Jakie loty obsługuje dziś?
Lotnisko Kielce-Masłów | |||||
Państwo | |||||
Miejscowość | Masłów Pierwszy k. Kielc | ||||
Typ | cywilne, sportowe | ||||
Kod ICAO | EPKA | ||||
Strefa czasowa | UTC +1 | ||||
Wysokość | 308 m n.p.m. | ||||
Drogi startowe
| |||||
Łatwo z takiego portu zrobić typowy STOL-port z codziennymi rejsowymi połączeniami. Loty te są zwykle realizowane w ramach służby publicznej, są dofinansowywane przez władze regionów. Proponuję by władze województwa, czy też miasta, porozumiały się i wspólnie rozpisały przetarg na linię obsługiwaną samolotami klasy STOL. Możliwe są połączenia do innych regionów kraju, jak i też połączenia do hubu w Warszawie. Proponuję uruchomienie linii lotniczej Kielce Masłów- Gdańsk oraz Kielce Masłów- Wrocław obsługiwanej samolotami klasy STOL.
Typowe samoloty tej kategorii używane np. przez norweskie linie Widerøe, to Bombardier Dash 8-100 i Bombardier Dash 8-200, zdolne do startu z dróg startowych o długości 800 metrów przy maksymalnym dopuszczalnym obciążeniu (MTOW). Jeszcze krótszej drogi startowej wymaga De Havilland Canada Dash 7, zdolny startować wykorzystując pas o jeszcze mniejszej długości. Częściowa lista takich samolotów znajduje się tu:
Plany obsługi pasażerskiej
Kielc sprzed wybuchu kryzysu
Jest nieprawdą że Kielce nie posiadają zdatnych do użytku portów lotniczych. W mojej opinii raczej nie wykorzystują dostępnej infrastruktury. Oto co miało się dziać jeszcze przed wybuchem kryzysu roku 2012:
Polecimy z Masłowa nad morze? Jeszcze w tym roku?
Marcin Sztandera 2012-04-
18, ostatnia aktualizacja 2012-04-18 08:21 gazeta.pl
Śniadanie w Kielcach, a po obiedzie kąpiel w Bałtyku? Niewykluczone, że jeszcze w tym roku linie lotnicze OLT Express włączą lotnisko w podkieleckim Masłowie do swojej siatki połączeń. - Wydłużenie pasa startowego w tym momencie nie jest najważniejsze - mówi Jarosław Synowiec, zastępca szefa operacji lotniczych w OLT Express.
Pierwsze rozmowy przedstawiciele powstałego w ubiegłym roku przewoźnika oraz spółki Lotniska Kielce mają już za sobą. - Ustaliliśmy, że wkrótce firma wystosuje list intencyjny, że jest gotowa rozważyć włączenie Kielc do swojej siatki połączeń przy obecnej długości pasa startowego [1160 metrów - przyp. red.], jeżeli spełnimy inne wymogi techniczne - mówi Robert Erdowski, od kilku miesięcy prezes Lotniska Kielce.
Te warunki to modernizacja oświetlenia oraz budowa systemu pomocy nawigacyjnych pozwalających na ruch w trudnych warunkach atmosferycznych. - Projekt oświetlenia już mamy, trochę bardziej skomplikowana jest sprawa systemu nawigacji. Najbardziej odpowiedni i najtańszy nie jest jeszcze dostępny w Polsce. Pozostałe systemy są droższe, ale szybciej dostępne. Poza tym przydałby się budynek techniczny z wieżą kontroli lotów - wylicza Erdowski. Ocenia, że wszystkie inwestycje kosztowałyby ok. 10 mln zł. - To sporo, ale też znacznie mniej niż gdyby doszło do koniecznego przedłużenia pasa startowego, jak dotychczas często twierdzono. Z drugiej strony mamy deklarację, że operator może obsługiwać nasze lotnisko samolotami turbośmigłowymi przewożącymi około 30 pasażerów. To może być dobry początek - zaznacza prezes Lotniska Kielce. Podkreśla, że Masłów lada dzień otrzyma też statut lotniska użytku publicznego o ograniczonej certyfikacji. - To formalny krok do uruchomienia takich połączeń - dodaje.
- Wydłużenie pasa startowego w tym momencie nie jest najważniejsze. Istotniejsze jest spełnienie innych wymagań dotyczących pomocy nawigacyjnych i oświetlenia - mówi nam Jarosław Synowiec, zastępca szefa operacji lotniczych w OLT Express i kapitan samolotów regionalnych rodziny ATR-42/72. Sam też pochodzi z Kielc i nie ukrywa, że zależy mu na wykorzystaniu lotniska w Masłowie. - To wymaga szczegółowych analiz, ale mamy dużo imprez targowych, które cieszą się coraz większą rangą. Uruchomienie połączeń byłoby uzasadnione. Przecież pierwsze pytanie klientów biznesowych to - jak dolecieć na miejsce. Z drugiej strony nasza firma specjalizuje się w tanich połączeniach i loty do Gdańska mogłyby być ciekawą alternatywą dla mieszkańców regionu w porównaniu z jazdą samochodem. W Niemczech natomiast samoloty naszego właściciela służą do dowiezienia pasażerów do większych lotnisk - dodaje Synowiec. Jego zdaniem w Masłowie mogłyby lądować np. ATR-42 mogące pomieścić po 46-48 pasażerów. - Takie samoloty latają np. do Galway w Irlandii - tłumaczy.
Kiedy pierwsze samoloty OLT Express mogłyby lądować i startować w Masłowie? - Jeżeli zostaną spełnione wymogi techniczne, to nawet w tym roku. Ale potrzebne jest oświetlenie i system nawigacyjny - odpowiada Synowiec.
- Jeżeli dostaniemy list intencyjny, na pewno bardzo dokładnie go przeanalizujemy. To faktycznie może być szansa na zrobienie pierwszego kroku. Tak czy inaczej potrzebna jest modernizacja oświetlenia i budowa systemu nawigacyjnego, ale terminów na razie nie jestem w stanie wskazać. Skłaniałbym się też do wydłużenia pasa, bo to znacznie podniosłoby atrakcyjność również wobec innych przewoźników - komentuje Jan Maćkowiak, wicemarszałek województwa świętokrzyskiego, które ma 70 proc. udziałów w spółce Lotnisko Kielce.
To nie koniec dobrych wiadomości z Masłowa. Lada dzień rozpocznie się budowa drugiego prywatnego hangaru. - Wybudują go dwie firmy, z Ostrowca i Końskich, których właściciele chcą tu trzymać swoje samoloty. Podpisaliśmy też list intencyjny z kolejnymi, które chcą wejść na lotnisko, m.in. Kolporter. Poza tym jedna z warszawskich firm, wspólnie z kapitałem duńskim, zamierza uruchomić w Kielcach bazę obsługi samolotów biznesowych - wylicza Erdowski.
.wg gazeta.pl
STOL-port w Kielcach szansą na tanie
skomunikowanie miasta z krajem
Od jakiegoś czasu na świecie rozwija się
kategoria STOL-portów, małych portów lokalnych, które często, choć nie zawsze,
są subwencjonowane, choć są też przypadki portów bardzo rentownych. Celem
powstania tychże portów jest zwykle poprawa dostępności regionu. Koszty budowy i
obsługi tych portów są nieporównywalnie mniejsze (1/20 kosztów typowego portu
regionalnego), zaś podstawowy cel- poprawa dostępności komunikacyjnej, może być
osiągnięty koszem niebagatelnie mniejszym dla podatnika.
Fot. Samolot pasażerski Bombardier Dash-8,
standard klasy STOL operujący loty rozkładowe na lotniskach o długości pasa 800
metrów. Cc wikimedia
Fot. Lotniska w Polsce, cc wikipedia
Porty te są w stanie obsługiwać loty tylko
samolotów klasy STOL, short take-off and landing, samolotów o krótkiej drodze
lądowania i startu. W USA istnieje około 80 portów lotniczych tej kategorii.
Krajem który w całości oparł lotnictwo lokalne i regionalne na stolportach jest
Norwegia. W latach 1965 do 1987 zbudowano ok. 30 stolportów celem obsługi
odległych miejscowości. Norweskie stolporty mają pasy o długości zwykle 800
metrów.
W Polsce nie wykształciła się kategoria
stol-portów obsługujących ruch pasażerski. Poza kilkoma potencjalnie rentownymi
wyjątkami, wymagałyby one rządowych dotacji w ramach wykonywania usług służby
publicznej. System taki działa w Norwegii, rząd poprzez system przetargów na
wykonywanie przewozów lotniczych do najmniejszych portów wspiera dostępność
komunikacyjną odległych obszarów. Połowa oferty takich norweskich linii
regionalnych jak Wideroe to loty do małych portów.
Trasy lotnicze wspierane w ramach służby
publicznej w Europie to m.in. Dublin do Knock, Galway, Kerry, Sligo,
Donegal oraz City of Derry, trasy między Włochami a Sardinią, polączenia między
wyspą Korsyką a Francją, niektóre trasy krajowe Norwegii, Szwecji, Finlandii, a
w Wielkiej Brytanii- trasy w rejony górskie Szkocji i na wyspy. W Polsce można
by rozważyć wsparcie przez rząd lub samorządy poniektórych tras. Dotowane są na
przykład loty na trasie Zielona Góra- Warszawa. Często loty dotowane na bliskie
dystanse nie dają pożadanych rezultatów. W przypadku Kielc możliwe jest
uruchamianie lotów do Warszawy jedynie w czasie organizacji imprez targowych,
natomiast stałe połączenie mogłoby funkcjonować np. na trasie do Gdańska czy
Wrocławia.
Zarząd województwa kujawsko-pomorskiego do
połowy października czeka na linię lotniczą, która zechce przez trzy lata
promować region. Na trasach z Bydgoszczy oczywiście. Kontrakt ma być zawarty na
okres od 1 grudnia 2013 roku, do 29 marca 2014 roku. Wcześniej na pokładzie
swoich samolotów region promował LOT za ok. 12 mln zł. Warunki stawiane
potencjalnym chętnym sprawiają, że praktycznie tylko ten przewoźnik mógłby
takie połączenia realizować.
Zarząd województwa kujawsko-pomorskiego nie
jest jedynym, który stara się zlecać przewoźnikom reklamowanie regionu.
Lubuskie dopłaca do lotów do Warszawy i do Gdańska. Tak naprawdę chodzi jednak o
wsparcie rozwoju lokalnego lotniska, ściągnięcie pasażerów, co może przełożyć
się na wzrost turystyki i dalej na wzrost przychodów do kasy województwa. Czy ta
polityka przynosi efekty?
– Żaden samorząd nie pokusił się o sporządzenie
dokładnej analizy kosztów i przychodów, nie ma więc danych – mówi Sebastian
Gościniarek, partner w firmie doradczej BBSG. – W wielu wypadkach takie
rozwiązanie zapewne jest korzystne dla regionu, w innych pieniądze można by
wydać w lepszy sposób.
Przewoźnicy reklamują region
Zarząd województwa kujawsko-pomorskiego chce,
by region był promowany na trasach z Bydgoszczy do portu lotniczego, który
rocznie obsługuje co najmniej 8 mln podróżnych. Rejsy mają odbywać się co
najmniej 18 razy w tygodniu, samolotami mogącymi wziąć na pokład co najmniej 30
osób.
To nie koniec wymagań. Jak wynika z warunków
przetargu, pasażerowie tych samolotów będą mieć możliwość przesiadania się w tym
porcie na loty w kolejnych 10 kierunkach i to bez dodatkowej odprawy osobistej i
bagażowej.
Na początku marca 2012 roku kolejną już umowę
na promocję regionu na pokładzie samolotów podpisał zarząd województwa
lubuskiego. Do końca 2015 roku na jej podstawie będą między Zieloną Górą a
Warszawą kursować samoloty linii SprintAir. Wartość prawie trzyletniego
kontraktu to 27,5 mln zł.
Zarząd województwa lubuskiego podczas wakacji
zapewnił także połączenie z Gdańskiem. Zapłaci SprintAir ok. 781 tys. zł za
reklamowanie regionu na trasach z Zielonej Góry do Gdańska w okresie od 3 marca
do 30 września tego roku.
Jedynym czynnym stolportem był port lotniczy w
Łodzi- Lublinku w okresie przed przedłużeniem drogi startowej. Oferował
połączenia zagranicznych i polskich linii wykorzystujących mniejsze samoloty i
był zorientowany pod ruch biznesowy. Rocznie obsługiwano 6-7 tys. pasażerów.
Tymczasem Wielka Brytania jest krajem sprawnie funkcjonujących stol-portów,
spośród których największy, Londyn- City Airport obsłużył 3,2 mln pasażerów w
2008 roku.
W Polsce istnieje cała sieć portów lotniczych
mogąca być ożywiona w taki sposób. Stolport miał powstać w Kielcach-Masłowie.
Nieczynne są pasy startowe w Legnicy, Białymstoku, Krośnie, z powodu złego stanu
nawierzchni.
Fot. Port lotniczy Lubin, cc wikipedia
Modernizacja kieleckiego lotniska za 6 mln
PLN
Lotniskiem mogącym oferować połączenia krajowe
jest rozbudowany port Kielce- Masłów. Na jego modernizację przekazano 5 mln 969
tys. PLN. Planowane było wydłużenie pasa startowego o 140 metrów w kierunku
zachodnim oraz o 115 metrów w kierunku wschodnim. W przyszłości planowana była
modernizacja oświetlenia oraz montaż urządzeń nawigacyjnych. Nowy port lotniczy
Kielce- Masłów ma pas o długości 1155 metrów, co umożliwi przyjmowanie lotów
rozkładowych samolotami klasy STOL. Z Kielc-Masłowa mały, np. 18- miejscowy
samolot klasy STOL dowoziłby pasażerów na przesiadki do hubów (portów
przesiadkowych). Loty te musiałyby być subwencjonowane przez władze woj.
świętokrzyskiego, wzorem np. władz woj. Lubuskiego dofinansowujących loty do
portu lotniczego Zielona Góra- Babimost.
Na przeszkodzie rozwoju kategorii mniejszych
portów lotniczych w Polsce stoi prawo. Obecnie rząd stawia takie same wymagania
wobec portu warszawskiego, jak i portów lokalnych. W ramach pracy zespołu d/s
mniejszych lotnisk powołanego w 2006 roku pojawiały się propozycje by
właściciele małych lotnisk nie musieli m.in. wyposażać portu w drogi i skomplikowany
sprzęt rentgenowski do skanowania bagażu, ale mogli sprawdzać go "ręcznie lub
innymi, tańszymi metodami" (cytat za "Rzeczpospolita", 24.IV.2006).
Rozwój ograniczały dziwne przepisy na temat
struktury własnościowej portów, wymagano np. by pakiet kontrolny w spółkach
zarządzających lotniskami mógł należeć jedynie do spółki z kapitałem polskim.
Postulowano dopuszczenie przedsiębiorstw z Unii Europejskiej. Obiecywano także
likwidację konieczności ubiegania się o zezwolenie na zarządzanie lotniskiem
użytku publicznego, z którego korzystają przewoźnicy lotniczy (osoby prywatne i
linie lotnicze). Brak było też wsparcia dla przewoźników lotniczych operujących
na pożądanych ze społecznego punktu widzenia trasach (np. do dwóch portów w
Bieszczady).
Konieczna jest zmiana polityki rządu i władz
regionalnych w tym zakresie. Poprawa dostępności komunikacyjnej kraju wymaga
często jedynie mniejszych nakładów finansowych, wymaga zmiany polityki
infrastrukturalnej na rzecz np. wsparcia wykluczonych komunikacyjnie regionów,
często mających zniszczoną, porzuconą infrastrukturę transportową. Stol-porty
mogą funkcjonować na rynku jedynie okresowo, do czasu poprawy dostępności
regionów np. za pomocą kolei czy dróg samochodowych. Niemniej, ta kategoria
lotnisk winna być dostrzeżona przez władze publiczne, a istniejąca
infrastruktura- wykorzystana.
Adam Fularz
pełna wersja artykułu w wersji
płatnej.
Komentarze
Prześlij komentarz